piątek, 26 listopada 2010

Już jestem :)

No i wróciłam szczęśliwie :)
Był to dla nie pierwszy pobyt w szpitalu, dlatego trochę się denerwowałam tym wszystkim, ale na szczęście wszystko jest w porządku :) Cukier mam raczej w normie, co prawda muszę się kontrolować (dostałam glukometr i mierzę poziom glukozy 4 razy dziennie), będę także pod opieką diabetologa ale jestem dobrej myśli :) Wszystkie inne badania wyszły dobrze i mała rozwija się prawidłowo :) a to najważniejsze!
Jest to moje pierwsze dziecko więc tak naprawdę wszystko jest dla mnie nowością i nie wiem czego mam się spodziewać po porodzie... a trochę się nasłuchałam jak babeczki się męczą... więc mam średniego pietra :)
Chyba lepiej nie słyszeć i nie wiedzieć...

Pozdrawiam i całuje :*

środa, 17 listopada 2010

Chłopiec czy dziewczynka :)

Już wiem! :) Wczoraj byliśmy na kolejnej wizycie i będzie dziewczynka :)
Wszystko niby jest dobrze... piszę NIBY ponieważ po teście na obciążenie glukozą nie wyszły mi za dobre wyniki i muszę się położyć do szpitala w przyszły wtorek :( trochę się martwię...

poniedziałek, 15 listopada 2010

Śmierć w Lizbonie


"Rok 1941, Portugalia pod faszystowskimi rządami Salazara. Klaus Felsen, niemiecki przedsiębiorca zwerbowany przez SS, przybywa do Lizbony. Niemcy, szykujący sie do inwazji na froncie wschodnim, rozpaczliwie potrzebują portugalskiego wolframu, używanego do utwardzania pancerzy czołgowych. Jednak Salazar oddał wydobycie rud pod kontrolę Anglików. Felsen przeprowadza więc karkołomną, tajną operację, przemycając ze Szwajcarii złoto, zabrane Żydom w obozach śmierci, i płacąc nim za nielegalne wydobycie oraz transport wolframu. Nie robi tego sam. Joaquim Abrantes - jego portugalski wspólnik - pchnie tę historię na jeszcze mroczniejsze tory."

Recenzja "Angory" - Kryminał z duszą

Jacek Bińkowski

Nieczęsto się zdarza, żeby powieść kryminalno-sensacyjna była czymś więcej niż... powieścią kryminalno-sensacyjną. Tymczasem „Śmierć w Lizbonie" ma duszę i klimat oraz, co zwykle w tego typu literaturze mało jest istotne, konkretne historyczne, polityczne, społeczne i obyczajowe tło. Zaskakują dwa równoległe, na zdrowy rozum niemające ze sobą nic wspólnego, wątki. Pierwszy zaczyna się w mrocznym i złowrogim hitlerowskim Berlinie w 1941 roku, drugi w słonecznym kurorcie Cascais pod Lizboną w końcu lat 90. Klaus Felsen, niemiecki przedsiębiorca zwerbowany przez SS, biorąc za wspólnika Joaquima Abrantesa, ma zająć się skupowaniem w Portugalii wolframu potrzebnego Niemcom do utwardzania pancerzy czołgowych. Prawie 60 lat później inspektor Ze Coelho prowadzi śledztwo w sprawie znalezionej na plaży, zamordowanej dziewczyny. Do odkrycia tajemnicy, co łączy jeden wątek z drugim, autor doprowadza czytelnika stopniowo, misternie tworząc elementy idealnie pasujące do sensacyjnej mozaiki. Tajemnica, którą zbudował w swojej książce Robert Wilson, osacza nas strona po stronie, pochłaniamy łapczywie każdą kartkę powieści, złapani w sidła angielskiego pisarza. I nie ma co żałować nieprzespanych nocy, bo zabrał nam je nie lada mistrz pióra. To na razie jego pierwsza książka przetłumaczona na język polski. Czekam już na następną.

Jest to jeden z lepszych kryminałów jaki czytałam.
Wartko tocząca się akcja i niesamowite zwroty sytuacji :)
W opisie treści tego nie ma ale ta książka to jakby dwa wątki umiejętnie ze sobą splecione.
Polecam każdemu.

Ostatni decoupage dla siostry

niedziela, 7 listopada 2010

Moje handmady :)))

Ze względu na zbliżające się święta, zaczęłam już wczesne przygotowania do tego wydarzenia :)
To moje ostatnie dziełka. Mam nadzieje, że was nimi zainspiruję :)